Hej hej! Mój dzień dzisiaj pięknie się zaczyna, uwielbiam wcześnie wstawać, szczególnie, gdy za oknem tak pięknie świeci słońce! Od razu moje samopoczucie się polepsza i czuję, że z kubkiem ulubionej kawy mogę wszystko! Tak więc zabieram się za wpis! Wpadłam na to, że co jakiś czas będę wam przedstawiać moje ulubione połączenia do włosingu! Ale tak dokładnie, a nie pobieżnie jak do tej pory... To znaczy.. Przeanalizujemy sobie składy, ceny, działanie.. :)
Mam nadzieję, że ten post będzie dla was przydatny, że dowiecie się czegoś nowego i polubicie taką formę. Dajcie mi koniecznie znać! Dzisiaj musiałam umyć głowę rano, co nie zdarza się często, po prostu wczoraj wieczorem złapałam okropnego lenia i ciężko było mi podnieść się z łóżka. Dlatego zapraszam :)
Krok 1. Natura Siberica, Rokitnikowy peeling do skóry głowy.
Zacznę od tego, że post o peelingu skóry głowy jest w przygotowaniu i
niedługo również się pojawi. U mnie jest to od jakiegoś czasu element
obowiązkowy. Pamiętajcie, że wbrew pozorom, to o skórę głowy należy zadbać
lepiej niż o same włosy. Dzisiaj skusiłam się na peeling gotowy, czyli
rokitinikowy peeling do skóry głowy. Dorwałam go na promocji w rossmannie -55%
więc cenowo wychodził świetnie. Natura siberica to pierwsza firma Rosyjska,
która zainspirowana zasobami naturalnymi dalekiego Wschodu i Syberii
postanowiła wykorzystać je w procesie tworzenia kosmetyków. Na opakowaniu
znajdziemy informację "born in Siberia, made in Europe", faktycznie
produkt został wyprodukowany w Estonii. Natura Siberica specjalizuje się w
"wild harvested" czyli - dzikich zbiorach. W wielkim skrócie, chodzi
o to, że zioła zbierane są w warunkach naturalnych, bez żadnych symulacji i bez
ingerencji substancji szkodliwych. Według producenta, produkt należy wmasować w
wilgotną skórę głowy, pozostawić na głowie na 3 minuty, spłukać i umyć głowę
szamponem. Przejdźmy więc do składu :)
Skład: Aqua, Sodium Coco-Sulfate, Pinus Siberica Shell
Powder, Lauryl Glucoside, Acrylates Copolymer, Cocamidopropyl Betaine, Sodium
Chloride, Rubus Idaeus Seed Powder, Hippophae Rhaimnodesamidopropyl Betaine,
Hippophae Rhamonides Fruit Oil, Menthol, Argania Spinosa Seed Oil,
Pineamidopropyl Betaine, Glyceryl Undecylenate, Glycolic Acid, Mentha Piperita
Leaf Water, Calendula Officinalis Flower Extract, Bisabolol, Achillea Asiatica
Extract, Arctium Lappa Root Extract, Oxalis Tetraphylla Extract, Citric Acid,
Urica Dioica Leaf Extract, Geranium Sibiricum Extract, Juniperus Sibirica
Extract, Sodium Ascorbyl Phosphate, Tocopherol, Rethinyl Palmitate, Sodium
Hydroxide, Sodium PCA, Sodium Lactate, Arginine, Aspartic Acid PCA, Glycine,
Alanine, Serine, Valine, Proline, Threonine, Isoleucine, Histidine,
Phenylalanine, Parfum, Benzyl Alcohol, Ethylhexylglycerin, CI 16255, Caramel,
CI 15985.
Jak widać skład dość pokaźny! Co my tu mamy...
Sodium Coco-Sulfate - to detergent, dość silny, brat
osławionego SLS. Dzięki niemu skłaniam się do myślenia, że mycie włosów
szamponem po peelingu jest już niepotrzebne
Pinus Sibercia Sheel Powder - zmielone łupinki
orzechów, czyli drobinki peelingujące
Lauryl Glucoside - substancja myjąca, delikatna
Acrylates Copolymer - pozostawia film, który wygładza
włosy
Cocamidopropyl Betaine - substancja myjąca, delikatna
Sodium Chloride - czyli.. sól, zagęstnik
Rubus Idaeus Seed Powder - pestki malin
Hippophae Rhaimnodesamidopropyl Betaine - detergent z
rokitinika
Hippophae Rhamonides Fruit Oil - olej z owocu
rokitnika, zapobiega wypadaniu, regeneruje naskórek
Menthol - odświeża i chłodzi
Argania Spinosa Seed Oil - olej arganowy
Pineamidopropyl Betaine - detergent z sosny
Glyceryl Undecylenate - substancja myjąca, emulgator
Glycolic Acid - kwas, złuszcza naskórek
Glycolic Acid - kwas, złuszcza naskórek
Mentha Piperita Leaf Water - hydrolat z mięty
pieprzowej, właściwości oczyszczające i antybateryjne
Calendula Officinalis Flower Extract - wyciąg z
kwiatów nagietka, właściwości łagodzące, gojące i antybakteryjne
Bisabolol - działanie łagodzące, antyzapalne
Achillea Asiatica Extract - ekstrakt z krwawnika,
działanie kojące i regenerujące
Arctium Lappa Root Extract - ekstrakt z korzenia
łopianu, reguluje wydzielanie sebum
Oxalis Tetraphylla Extract - ekstrakt ze szczawika czterolistnego, działanie antyoksydacyjne i regenerujące
Oxalis Tetraphylla Extract - ekstrakt ze szczawika czterolistnego, działanie antyoksydacyjne i regenerujące
Citric Acid - reguluje ph
Urica Dioica Leaf Extract - ekstrakt z pokrzywy,
wzmacnia włosy, zapobiega przetłuszczaniu i wypadaniu
Geranium Sibiricum Extract- ekstrakt z bodziszka
syberyjskiego, działa przeciwzapalnie i antybakteryjnie
Juniperus Sibirica Extract - wyciąg z owoców jałowca,
działa antybakteryjnie;
Sodium Ascorbyl Phosphate - stabilna postać witaminy C;
Tocopherol -witamina E, konserwant
Rethinyl Palmitate - regeneruje naskórek
Sodium Hydroxide - utrzymuje odpowiednie ph
Sodium PCA - substancja
nawilżająca, zapobiega elektryzowaniu się włosów,
Sodium Lactate - podnosi zdolności nawilżające
kosmetyku
Arginine - silne zdolności nawilżające, przenika wgłąb
skóry
Myślę że tyle wystarczy, lekko ucięłam końcówkę składu, bo pewnie i tak nikt nie dobrnie do końca...Jak widać skład imponujący, nie tylko ze względu na ilość składników, ale też ich dobór...Cała masa substancji czynnych, ekstraktów, m.in. z nagietka, łopianu i oczywiście rokitnika. Uwielbiam ten produkt i z chęcią do niego wracam. Jest dość rzadki w swojej konsystencji, przez co trzeba uważać z tubką. Cząsteczki peelingujące są dość drobne, ale przy odpowiednim masażu skóry głowy działają świetnie. Tubka jest dość wygodna i moim zdaniem szata graficzna jest naprawdę świetna. Produkt wpada w oko na sklepowej półce i o to chodzi. Tubka ma 200ml, a jego cena regularna to ok 25zł. Jest to dość sporo, ale z racji tego, że produktu nie używamy codziennie ta cena jest znośna. Właśnie! Jak często stosować? W zależności od potrzeb skóry głowy, optymalnie raz w tygodniu. Peeling dość łatwo rozprowadza się na skórze głowy, po wmasowaniu tworzy on lekką pianę. Ja masaż zawsze przedłużam, staram się dotrzeć do każdego miejsca na głowie. Trochę zabawy jest z wypłukiwaniem tego produktu, bo ziarenka jednak zostają we włosach. Chwila cierpliwości i wszystko da się zrobić. Po użyciu skóra głowy jest wyraźnie oczyszczona, włosy odbite są od nasady. Jak już pisałam, jako następny krok, producent sugeruje użycie szamponu, co tym razem zrobiłam.
Markę sylveco/vianek/biolaven uwielbiam. Doceniam ich
świetne składy, minimalistyczne, ale przyciągające opakowania i świetny
stosunek ceny do jakości. To kolejna Polska marka, z której zdecydowanie możemy
być dumni. W swoich kosmetykach używają ziół, które dostępne i popularne są w Polsce.
INCI: Aqua, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Mel Extract, Coco-Glucoside, Panthenol, Hydrolyzed Oats, Hydrolyzed Wheat Protein, Cyamopsis Tetragonoloba Gum, Lactic Acid, Sodium Benzoate, Cymbopogon Schoenanthus Oil.
Aqua - woda, baza
Lauryl Glucoside - delikatna
substancja myjąca
Cocamidopropyl Betaine - delikatna substancja myjąca
Mel extract - miód, nawilżacz Coco-Glucoside -
delikatna substancja myjąca
Hydrolyzed Oats - proteiny owsu, utrzymuje wilgoć w
skórze, działanie regenerujące, odbudowujące
Hydrolyzed Wheat Protein -
proteiny pszenicy, działanie pielęgnacyjne i regenerujące, poprawiają strukturę
włosa
Cyamopsis Tetragonoloba Gum - guma guar, zagęstnik, ułatwia
rozczesywanie
Lactic Acid - kwas mlekowy, substancja nawilżająca, przenika wgłąb
naskórka
Sodium Benzoate - konserwant
Cymbopogon Schoenanthus Oil - olejek z trawy
cytrynowej - ogranicza przetłuszczanie skóry głowy i wydzielanie sebum
W przypadku składu szampon można powiedzieć.. im mniej
tym lepiej. Ten szampon ma delikatne substancje myjące, idealnie nadaje do
stosowania się na co dzień. Nie spowoduje podrażnienia, ani wysuszenia skóry
głowy. W moim przypadku świetnie przedłuża świeżość włosów, unosi je u nasady.
Przy "zwykłym" myciu pieni się bardzo słabo, ale przy myciu metodą
kubeczkową, którą stosuje ten problem zanika. Proteiny, które są w szamponie to
proteiny roślinne, dlatego nie ma mowy o przeproteinowaniu włosów, jak już
pisałam - szampon idealny na co dzień! Buteleczka jest bardzo zgrabna i
wygodna, jej pojemność to 300ml. Zapach przepięknie pachnie, wydaje mi się, że
działa tutaj olejek z trawy cytrynowej. Na pewno będę do niego wracać. Cena
regularna to ok 25zł. Ja upolowałam go w tej cenie razem z odżywką do włosów. :)
Krok 3. Bania Agafii, Drożdżowa maska do włosów
Kosmetyki babuszki chyba zna już każda z nas. Ja sama je uwielbiam i praktycznie do każdego z nich chętnie wracam. Kosmetyki oparte są na świetnych i dość naturalnych składach. Do tego są bardzo przystępne cenowo.
Kosmetyki babuszki chyba zna już każda z nas. Ja sama je uwielbiam i praktycznie do każdego z nich chętnie wracam. Kosmetyki oparte są na świetnych i dość naturalnych składach. Do tego są bardzo przystępne cenowo.
INCI: Aqua with infusions of: Yeast Extract, Betula Alba Juice; enriched by extracts: Inula Helenium Extract, Arctostaphylos Uva Ursi Extract, Silybum Marianum Extract, Cetrimonium Chloride, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Guar Gum; cold pressed oils: Triticum Vulgare Germ Oil, Ribes Aureum Seed Oil, Pinus Sibirica Cone Oil, Rosa Canina Friut Oil, Ascorbic Acid, Panthenol, Glucosamine, Citric Acid, Parfum, Benzoic Acid, Sorbic Acid.
Yeast Extract - drożdże piwne, poprawiają strukturę włosa, wzmacniają,
przyśpieszają wzrost.
· Betula Alba Juice - sok brzozowy - wzmacnia łuski włosa, zapobiega
wypadaniu
· Inula Helenium Extract - wyciąg z omanu wielkiego
Arctostaphylos Uva Ursi Extract - wyciąg z mącznicy lekarskiej, leczenie
stanów zapalnych
Silybum Marianum Extract - wyciąg z owoców ostropestu - powoduje odbudowę
płaszcza lipidowego skóry, świetny dla skóry suchej i atopowej i leczeniu zmian
łuszczycowych
Cetrimonium Chloride - substancja myjąca, emulgator, konserwant
Cetearyl Alcohol - baza odżywkowa
ceteareth20 - emulgator
Triticum Vulgare Germ Oil - olej z kiełków pszenicy, wzmacnia i wygładza
włosy
Ribes Aureum Seed Oil - olej z białej porzeczki, intensywnie odżywia włosy,
działa przeciwzapalnie
Pinus Siberica Cone Oil - olej z orzeszków cedrowych, ogranicza
łojotok, zwalcza łupież, stymuluje krążenie podskórne i przeciwdziała wypadaniu
włosów
Rosa canina Fruit Oil - olej z owoców dzikiej róży, chroni skórę przed
utratą wilgoci, odżywia i chroni
Ascorbic acid - witamina C
Panthenol - pogrubia, nawilża, koi
Glucosamine - reguluje PH
o Citric Acid - reguluje
ph
Ta maska do włosów jest jednym z moich ulubieńców, do
których zawsze chętnie wracam. Na mojej półce to pewniak, który nigdy mnie nie
zawiódł. Ogólnie uwielbiam wszystkie produkty od Banii Agafii, z tą maską na
czele. Jest to maska, która jest bezpieczna dla naszego skalpu. Spokojnie można
nakładać ją na skórę głowy, nie zawiera silikonów i ma działać na porost.
Powiem szczerze, że w tym aspekcie jej nie testowałam, bo przy poroście stawiam
na wcierki. Wracając do maski – ma ona wygodne opakowanie, słoiczek pod
przykrywką dodatkowo chroniony jest takim plastikowym, wyciąganym denkiem. Ma
dość rzadką konsystencję, przed jej nałożeniem warto dobrze odsączyć włosy,
żeby nic nam nie kapało. Kwestia zapachu jest bardzo sporna – od skrajności w
skrajność. Dla mnie maska pachnie przepięknie, zapach kojarzy mi się z
ciasteczkami. Z tego co czytałam, wiele osób ma problem z tym zapachem.. powiem
tylko – na włosach się nie utrzymuję. Uwielbiam jej działanie, bo widocznie
wygładza włosy, nie obciążając ich. Jest leciutka, można ją nakładać na skalp,
a jej skład jest bardzo ciekawy. Myślę, że i pod względem porostu chętnie ją przetestuję :D. Jedyny minus jaki dostrzegam to wydajność.. niestety opakowanie jet dość małe i znika w mgnieniu oka. Cena regularna – ok. 9zł.
Na sam koniec zabezpieczyłam włosy serum silikonowym i wysuszyłam je chłodnym powietrzem. Efekt był powalający! Włosy od nasady były pięknie odbite, skóra głowy była dobrze oczyszczona i nie przesuszona. Włosy na długości były lejące się, niesamowicie gładkie i lśniące. Uwielbiam takie zabiegi, szczególnie kiedy przynoszą tak widoczne efekty. Świeżość włosów przedłużyłam do kilku dni. :)
Dajcie koniecznie znać, jak podobają wam się takie wpisy, bo dla mnie to wielka frajda, szczególnie jeżeli chodzi o produkty włosowe. :)
Dajcie koniecznie znać, jak podobają wam się takie wpisy, bo dla mnie to wielka frajda, szczególnie jeżeli chodzi o produkty włosowe. :)
Czy szampon od Sylveco nie puszy Ci włosków? Zastanawiam się nad jego kupnem ;)
OdpowiedzUsuńkochana! Powodem puszenia się włosów mogą być proteiny. W tym szamponie są one roślinne, więc te delikatne. Jeżeli Twoje włosy nie są z tych "nie lubiących protein" to wszystko powinno być ok. :) U mnie nie puszy. :)
UsuńSzampon miałam i jest super, Peeling planuję kupić, a ta maska jak dla mnie to bubel :P
OdpowiedzUsuńW kwestii porostu, czy tak ogólnie? :)
UsuńTen Rokitnikowy peeling do skóry głowy mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńPolecam zdecydowanie. :)
UsuńPrzede wszystkim przydałby mi się jakis peeling do glowy, bo nigdy go nie robiłam :D
OdpowiedzUsuńWarto zapoznać się z tematem. :)
UsuńMiałam kiedyś ten peeling do skóry głowy i nie polubiliśmy się.
OdpowiedzUsuńA co było nie tak? :)
UsuńPrzede wszystkim miałam problem z tym, żeby go wypłukać z włosów. Poza tym miałam wrażenie, że mojej skórze nie robi zupełnie nic.
UsuńMuszę w końcu wypróbować ten peeling :)
OdpowiedzUsuńPolecam! Ale warto czekać na jakąś promo, bo jednak nie jest najtańszy :).
Usuńbędę zaglądać czekając na wpis o peelingowaniu skóry głowy bo bardzo mnie to interesuje a u mnie ostatnia próba skończyła się porażką :D
OdpowiedzUsuńJa na początku też nie byłam przekonana.. teraz moje włosy się o to proszą :D
UsuńJuż od dłuższego czasu zastanawiam się nad tym szamponem, ale boje się, że będzie za słaby do moich przetłuszczających się włosów. Jednak chyba warto go przetestować, tyle dobrych opinii o nim czytałam, a w aptece Melissa jest za 20 zł, więc ta cena nie jest wygórowana i nawet jak okaże się dla mnie kiepski to nie będzie mi szkoda pieniędzy. :)
OdpowiedzUsuńTo zależy jaki jest powód przetłuszczania. :) Myślę, że da sobie radę, ale jeżeli na co dzień używasz kosmetyków drogeryjnych, z silikonami i silnymi detergentami, to może to trochę potrwać. :)
UsuńMuszę zobaczyć ten peeling do skóry głowy. Nigdy takiego czegoś nie stosowałam :)
OdpowiedzUsuńO kochana! Wiele przed Tobą :) koniecznie się zapoznaj, u mnie pojawi się post, ale jeszcze nie wiem kiedy. :)
UsuńŻadnego z tych produktów nie miałam i żaden mnie nie kusi.
OdpowiedzUsuńo proszę! Zazdroszczę :D Mnie tam kusi wszystko.
UsuńSuper pomysł, zwłaszcza z rozebraniem składu na części pierwsze :) Ja od niedawna używam i tego peelingu, i tej maski do włosów, ale jeszcze opinii sobie o nich nie wyrobiłam, choć dużo sobie obiecuję po ich działaniu ;)
OdpowiedzUsuńSuper :) czekam i na Twoje recenzje :)
UsuńPokochałam peelingi do skóry głowy, zapisuje go sobie do listy :)
OdpowiedzUsuńja również uwielbiam! to mój pierwszy z "gotowców" :D
UsuńMiałam ten szampon i był świetny ❤
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
My blog
u mnie również świetnie się sprawdza :)
UsuńMiałam ten peeling, bardzo go lubiłam :) pozostałe kosmetyki wyglądają bardzo zachęcająco! :)
OdpowiedzUsuńp.s obserwuję, bardzo mi się podoba u Ciebie :)
Polecam wypróbować i resztę, bo całe trio jest świetne <3.
UsuńJa akurat nie jestem fanką tej maski. Długo się męczyłam, żeby w ogóle ją wykończyć ;)
OdpowiedzUsuńAlbo się ją kocha, albo nienawidzi :D Wiadomo, nie wszystko każdemu pasuje :D
UsuńZapisałam sobie ten peeling ;) Jak będę w PL to będę go szukać ;) Chyba że trafię na tą markę w Niemczech ;p
OdpowiedzUsuńMyślę, że jak dobrze poszukasz to znajdziesz :D
UsuńPrzydałby mi się peeling.
OdpowiedzUsuńMożesz zacząć od domowego z glinki :)
UsuńNie znam tych kosmetyków ale szczotkę masz piękną.
OdpowiedzUsuńA dziękuję:)
UsuńJa też kupiłam ten peeling na promocji:D Ogólnie sprawdza się bardzo fajnie, ale jak dla mnie, to ziarenka peelingujące są ciuuut za małe, jakby były odrobinę większe, to byłby to mój kosmetyk idealny;) No i te wypłukiwanie... Można się wkurzyć;D
OdpowiedzUsuńNoooo! To prawda :D Szczególnie jak się ma bujną czuprynę... Nie ma łatwo :D
UsuńNo, powiem szczerze, ten piling i maska super brzmią. :D U mnie włosy są najwększym atutem, więc warto o nie dbać, bo każdy fryzjer chwali. :D Muszę kupić co nie co, zwłaszcza, że ten polecany przez Ciebie krem ze Skin jest zajebisty! Nie super, zajebisty! :D
OdpowiedzUsuńU mnie zawsze to samo u fryzjera: "ZNOWU CI JUŻ TYLE UROSŁY?! MATKO, JAKIE GĘSTE" a ja aż latam z dumyy :D
UsuńPeeling z oblepiki mnie interesuje :) Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńJest warty testowania. :)
UsuńPrzyznam się, że nie używałam nigdy peelingu na skórę głowy. Ten wydaje sie fajny i z dobrym składem, a skoro piszesz, że widać większe oczyszczenie włosów i odbicie od nasady to może się skuszę :D
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie używałam peelingu do skóry głowy, ale mam od jakiegoś czasu jeden w zapasach, ale nigdy nie mam czasu go użyć, ponieważ myję głowę rano i nie zawsze mogę pozwolić sobie na niedomytą głowę. Myślę, że jeśli spodoba mi się peeling, który mam, to z chęcią kupię ten od Natura Siberica :) :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie próbowałam tych produktów, ale może się skuszę ;) nigdy nawet nie używałam peelingu do skóry głowy
OdpowiedzUsuńmój blog :)
Bardzo dobry wpis. Podoba mi się, jest rzeczowy i na temat. Sama jestem włosomaniaczką, więc czytanie takich postów to dla mnie duża frajda. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Mój blog: alabastrowaherbata.pl
Peeling akurat testuję, użyłam póki co jeden raz, więc za wcześnie na opinie ;) Na szampon Sylveco mam chrapkę ;)
OdpowiedzUsuńWpis przeczytałam z przyjemnością, mimo że już stricte włosomaniaczką nie jestem ;P Zainteresował mnie peeling (takie rzeczy w Rossmann?) i szampon z Sylveco. Chociaż ostatnio miałam okazję testować balsam myjący z Sylveco i to był bardzo fajny produkt. Zakupiłam też peeling do skóry głowy z Vianka. Masz racje, skóra głowy jest najważniejsza ;)) Trzeba o nią dbać.
OdpowiedzUsuńZainspirowałaś mnie! Dzisiaj po pracy marsz do sklepu po maskę drożdżową i peeling do skóry głowy! :) Może w końcu przestanę być włosową-ignorantką.
OdpowiedzUsuń