Coraz to nowe marki bombardują nas nowościami kosmetycznymi, na które nikt wcześniej nie wpadł. Mnie osobiście bardzo cieszy rozwój kategorii pod prysznic, bo "zwykłe" żele już mi się trochę przejadły i chętnie sięgam po nowości. Naprawdę cała masa nowych, fajnych rzeczy wyszła na rynek, a ja wybrałam dla was te, które mam akurat w domu.
Przyznam, że najbardziej ciekawią mnie wszystkie pianki i musy - uwielbiam takie lekkie i puszyste konsystencje. Wiem, że również ISANA wypuściła teraz pianki pod prysznic, ale w moim zestawieniu ich zabraknie. Znajdują się tu marki znane bardziej, jak nivea, i mniej jak nacomi. Od galaretek, przez musy, pianki, olejki - zapraszam na dzisiejszy wpis, może znajdziecie coś ciekawego :)!
Przyznam, że najbardziej ciekawią mnie wszystkie pianki i musy - uwielbiam takie lekkie i puszyste konsystencje. Wiem, że również ISANA wypuściła teraz pianki pod prysznic, ale w moim zestawieniu ich zabraknie. Znajdują się tu marki znane bardziej, jak nivea, i mniej jak nacomi. Od galaretek, przez musy, pianki, olejki - zapraszam na dzisiejszy wpis, może znajdziecie coś ciekawego :)!
Nacomi, shower jelly, sweet honey wafers
Nic innego jak galaretka do mycia ciała od nacomi. O tej marce pisałam już w moim ostatnim wpisie >klik< niestety ta galaretka nie dołączy do grona moich ulubionych produktów. Może to dlatego, że oczekiwałam od niej dużo. Spodziewałam się fajnych galaretek, które naprawdę będą "wiggly" jak sugeruje to producent, coś na wzór galaretek od LUSH. Niestety rozczarowałam się dość mocno, bo galaretka okazała się odrobinę mniej twardym mydełkiem glicerynowym. Sam producent na opakowaniu przyznaje, że to poprostu inna wersja mydła. Galaretka łamie się bardzo łatwo, konsystencją przypomina bardzo mocno zbitą żelatynę. Zapach który wybrałam, czyli sweet honey wafers kojarzy mi się tylko z syropem klonowym. Zapach jest baaardzo instensywny i jak dla mnie (choć ciężko mi to przyznać) za słodki i dość trudny do zniesienia. Przy użyciu produkt również się nie sprawdza, odłamany kawałek galaretki bardzo słabo się pieni, praktycznie wcale nie da się go rozprowadzić na ciele. Niestety ten produkt mianuję bubelkiem i więcej do niego nie wrócę. Natomiast o marce zdania nie zmieniam! :)
Balea, duschlotion, sensual rose
W przypadku tego produktu ciężko mówić o alternatywie do żelu. Moim zdaniem niewiele się od niego różni i mianowanie go "lotionem" było mocno naciągane. Już na drugim miejscu w składzie znajdziemy SLS czyli silny detergent, więc na jakiekolwiek nawilżenie, które mógłby sugerować lotion raczej nie mamy co liczyć. Uważam go poprostu za żel pod prysznic i tylko tyle od niego wymagam. Bardzo lubię taką tubkę, wydaje mi się nawet wygodniejsza niż standardowe opakowanie. Pachnie bardzo ładnie i delikatnie, prawdziwymi różami.
Isana, olejek pod prysznic
Ten osławiony już produkt w blogosferze, którego chyba nikt poza mną nie używa zgodnie z jego przeznaczeniem! :D Olejek osławiony został z racji tego, że świetnie nadaje się do mycia gąbeczek i pędzli, radzi sobie nawet z najgorszymi zabrudzeniami. Ja również stosuję go w tym celu, ale równie często myję nim ciało. Cała masa osób narzeka na jego zapach, dla mnie jest on obojętny. Nie jest jakiś perfumowany, jak z zwyczaju mają to produkty pod prysznic, pachnie dziwnie, ale jest to do zniesienia. Olejek dobrze myje, ma w składzie dość silną substancję myjącą. Nie pieni się, zamienia się w taką delikatną piankę. Przy regularnym stosowaniu zdecydowanie poprawia stan suchej skóry. Na pewno będę do niego wracać, jest świetny!
Balea, duschschaum, sweet cake
Pianka pod prysznic, Balea, którą opisywałam już w ulubieńcach >klik<. Uwielbiam ten produkt i mam nadzieję, że nigdy mi się nie skończy! Uwielbiam ją za wszystko! Zacznę od bardzo wygodnego atomizera, który tworzy świetną, delikatną i puszystą piankę! Pachnie ona przepięknie, słodko, ale nie dusząco. W jej zapachu nie odnajduję sernika - na szczęście :D. Pianka również ma wysoko w składzie SLS, jednak przez jej formę wydaje się dużo delikatniejsza. Bardzo dobrze myje ciało, pozostawia je gładkie i pachnące. Chętnie do niej wrócę
Nivea, silk shower mousse
Mus pod prysznic marki nivea, chciałam je przetestować jak tylko weszły na rynek. W końcu mi się udało. :) Ten produkt jest wart uwagi! Zacznę od tego, że wszyscy fani nive'a (o ile tacy w ogóle istnieją) na pewno ucieszą się z tego, że ten produkt pachnie jak klasyk. Wszyscy chyba wiemy jak pachnie krem nivea, i to właśnie ten zapach producent przeniósł również na ten produkt. Pianka również jest bardzo delikatna w swojej konsystencji. Niestety i tutaj skład nie jest idealny. Nie ma żadnego problemu z atomizerem, który jest podobny do tego z pianki balea.
Sanctuary Spa, Charcoal Detox Shower Burst
Kolejna pianka pod prysznic, tym razem zupełnie nieznanej mi do tej pory firmy. Dostałam ją w ramach wymiany kosmetycznej i jestem nią oczarowana. Znacząco różni się ona od dwóch poprzednich produktów. W tym przypadku na dłoń aplikujemy coś w stylu płynu, który dopiero po rozmasowaniu na ciele zamienia się w piankę! Uwielbiam ten efekt, a ilość piany, którą można wytworzyć jest wręcz ogromna! W piance widać czarne "plamki" które prawdopodobnie są węglem. Pianka świetnie oczyszcza, niestety do gustu nie przypadł mi jej zapach. Wydaje mi się mocno perfumowana, a ja za takimi zapachami nie przepadam.
Porównując te pianki/musy konsystencją - balea i nivea są wręcz identyczne. Obie mają taki sam atomizer, tworzą taką samą piankę - jedyna różnica jest w kolorze, jak widać na korzyść Balea! Pianka z węglem na zdjęciu przedstawiona jest bez rozprowadzenia. Z takiej ilości powstaje całaaa masa pianki do mycia. Galaretka jak widać,z galaretką ma niewiele wspólnego :(.
Jak widać na blogu wprowadziłam parę nowych zmian :). Mam nadzieję, że ten wpis wam się spodobał. :) Zapraszam do komentowania, miłego dnia!
Świetny wpis!
OdpowiedzUsuńDla mnie również galaretki Nacomi to bubelki. Nie podzielam jednak Twojej miłości do pianki Balea - miałam dokładnie ten sam wariant iiiiii pianka była dla mnie jakaś taka za mało puszysta i przyjemna. Za to Bilou to cudo! <3 Muszę koniecznie spróbować czegoś o konsystencji musu :)
a ja Balea uwielbiaaaaaaam! :)
UsuńSzkoda, że galaretka Nacomi jest raczej średnim kosmetykiem. Chciałam ją kupić ale teraz widzę, że raczej nie warto. Musy Nivea wydają się fajne tylko właśnie skład nie bardzo mi odpowiada. Ja uwielbiam pianki z Organique :)
OdpowiedzUsuńNo z tymi składami niestety ciężko, wszystkie mają SLS :(
UsuńPróbowałam kilku pianek i ta konsystencja bardzo mi pasuje (nie mówiąc już o tym, że to kosmetyk wielozadaniowy - jako pianka do golenia przecież też może się sprawdzić!).
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przetestować ten olejek z Isany, szczególnie w celu mycia pędzli - jesteś kolejną osobą, która go chwali i mam wrażenie, że jeśli go nie kupię, to on w końcu jakimś cudem sam zapuka do moich drzwi, bo nie ma tygodnia, bym gdzieś go nie zobaczyła czy o nim nie przeczytała... :)
Pozdrawiam!
olejek z isany to już klasyk :D
UsuńUwielbiam te pianki Nivea :)
OdpowiedzUsuńja również :)
UsuńŚwietny wpis! Galaretka Nacomi jakoś mnie nie przekonała do siebie, nie wyobrażam sobie mycia ciała galaretką. Za to miałam pianki z Balea i Nivea i faktycznie, są podobne, z tym że Balea ma zdecydowanie ładniejsze opakowania. Olejek z Isany wyleciał z mojej kosmetyczki po tym, jak po raz kolejny mi przeciekł, miał fatalne opakowanie... a szkoda, bo działał bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńja na szczęście nigdzie go ze sobą nie zabieram :D
UsuńPięknie się tu u Ciebie zrobiło :) Ja z racji, że mam wannę, to częściej korzystam z kąpieli, niż z prysznica, dlatego u mnie takie inne produkty niż żele mają mniejszą rację bytu. Co nie znaczy, że ich nie lubię, np. w piankach Balea jestem zakochana (zwłaszcza tej, która jest u Ciebie na zdjęciu, jej zapach do obłęd!:)).
OdpowiedzUsuńDziękuję! Też uwielbiam kąpiele :)
UsuńZ tej gromadki znam mus Balea tyle, że w innej wersji zapachowej - miło go wspominam, choooociaż i tak nadal wolę tradycyjne żele. Mam wrażenie, że pianki na dłuższą metę tak dobrze nie oczyszczają :) O galaretce słyszałam chyba same negatywne opinie.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej pianki Balea. Lubię kosmetyki tej marki. Isanę też lubię, więc chyba kupię sobie ten olejek. ;)
OdpowiedzUsuńMnie przekonujenajbardziej mus z powyższych. Jakoś tak przypadl mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńA ja cały czas zbieram się do przetestowania takich pianek ale jakoś z drugiej strony do mnie nie "krzyczą" aż tak abym je wypróbowała. :D
OdpowiedzUsuńKusi mnie teraz ta pianka z Balei! Ma cudowny kolor i już sobie nawet wyobraziłam jej zapach... ^^"
OdpowiedzUsuńCo do olejków - ja lubię ten od Wellness&Beauty. Do zapachu idzie się przyzwyczaić, ale moje włosy (tak, zgadza się, włosy) i skóra go uwielbiają. C:
http://lisie-wycieraczki.blogspot.com/
Ja bardzo lubię te musy z Nivea, a Balea no cóż... szkoda że nie ma tej firmy w Polsce
OdpowiedzUsuńUwielbiam pianki pod prysznic !!! Do nacomi nie mam niestety dostępu ale cały czas o tej firmie słyszę teraz przynajmniej wiem żeby unikać tej galaretki :D
OdpowiedzUsuńSuper kosmetyki ja niestety nic z tych nie miałam jeszcze ale może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńmam tę piankę Balea, ależ ona pięknie pachnie, a pianka jest super puszysta :-)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię ten mus z Nivei, ale mam również chęć wypróbować tą piankę od Balea :)
OdpowiedzUsuńTa pianke Balea chetnie wyprobuje
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystkie nietypowe produkty pod prysznic, bo zwykłe żele też mi się trochę znudziły. Szkoda, że te galaretki takie nieudane :(
OdpowiedzUsuńU mnie wszelakie pianki i musy pod prysznic świetnie się sprawdzają. A ta granatowa wersja pianki z Nivea jest moją wielką kosmetyczną miłością.
OdpowiedzUsuńja bym chętnie przetestowała wariant z wanilią :)
UsuńZnam tylko ten olejek z Isany i na początku używałam go rzeczywiście pod prysznic. Ale jednak wolę tradycyjne żele ;) Choć ciekawią mnie jeszcze pianki ;)
OdpowiedzUsuńa ja lubię różności :)
UsuńSzkoda, że galaretka nie przypadła ci do gustu, bo mnie skusiło na zakup :/
OdpowiedzUsuńdla mnie niestety bubelek ogromny
UsuńJuż od dawna kusi mnie ta pianka-mus z Nivea ;)
OdpowiedzUsuńpolecam zdecydowanie, sama chętnie kupię kolejne opakowanie :)
UsuńUwielbiam olejek z Isany :) Nie tylko świetnie się sprawdza do czyszczenia gąbek i pędzli, bo i w codziennej pielęgnacji ciała jest super :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystkie kosmetyki Balea ☺
OdpowiedzUsuń