Dzisiaj kolejna recenzja, tym razem padło na peeling kawowy. Przyznam szczerze, że długo kusiły mnie te wszystkie przepiękne peelingi, ale ostatecznie zostawałam przy tych domowej roboty. Niestety ceny drogeryjnych peelingów są dość wygórowane, a przecież domowy peeling kawowy to najprostsze DIY na świecie. Ten peeling zdobyłam w akcji promocyjnej MARK na facebooku, gdzie rozsyłali próbki. :) Niestety dla mnie trafiła mi się wersja kokosowa, a jest to jeden z niewielu zapachów, który ogromnie mi przeszkadza. Tak czy siak, spróbuję napisać swoje odczucia oprócz zapachu, bo przecież ważniejsze jest działanie.:)
Peeling zamknięty jest w bardzo ładnie wyglądającym, minimalistycznym opakowaniu. Fajne jest to, że możliwe jest jego ponowne zamknięcie przez strunkę. Zaraz po otworzeniu uderza nas intensywny, kokosowy zapach. Peeling ma formę sypką, ale mokrą.. wiecie o co chodzi :P. Wystarczy nałożyć go na mokre ciało i wmasować. :) Jedyny minus peelingów kawowych jest chyba oczywisty - zawsze cała łazienka jest w kawie! O ile sam zapach jest genialny, to mycie całej łazienki już nie koniecznie. Peeling jest mega wydajny, wystarcza jego odrobinka na rozprowadzenie na sporej powierzchni ciała. Świetnie zdziera martwy naskórek i masuje naszą skórę.
Ważne jest też to, że produkt nadaje się zarówno do buzi jak i do ciała, co czyni go wielofunkcyjnym. Świetnie ujędrnia ciało, nie od dziś wiadomo, że peelingi kawowe mają działanie antycellulitowe! Na buzi sprawdził się równie dobrze, ale nie polecam go do delikatnej cery, bo wiadomo, że jest on jednak dość mocny. Jedyna rzecz, która mi nie odpowiadała to zapach, jak już pisałam wcześniej. Intensywny kokosowy zapach, wymieszany z kawowym- to nie moja bajka i aż żałuję, że nie trafiła mi się wersja czekoladowa! Miałam jeszcze mieszane uczucia co do składu, bo znalazł się tam alkohol. Na szczęście peeling nie przesuszył mojej skóry, więc mu to wybaczam. Tak czy siak, ostatecznie przekonałam się, że peelingi kawowe warto też kupić. :)
Znacie? Lubicie? :)
Zaciekawił mnie jego zapach :D
OdpowiedzUsuńoj, mnie nie :D ale oprócz tego super <3
UsuńChciałabym go nawet ze wzgledu na zapach
OdpowiedzUsuńzajrzyj na ich stronkę, mają masę różnych wariantów zapachowych :)
UsuńJaki piękny blog! :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam peeling kawowy, ale podobnie jak Ty zawsze jest mi żal wydać kasę na gotowca i wolę nieco sama pokombinować. Dawno już nie robiłam tego peelingu, bo zazwyczaj biorę prysznic niezwykle późno, a po peelingu kawowym nie mogę zasnąć ;/
dziękuję! Akurat takiego problemu po peelingu kawowym nie mam, ale to ciekawe :D
UsuńNigdy nie miałam peelingu kawowego ;)
OdpowiedzUsuńkoniecznie nadrób :)
UsuńWidzisz, a ja dostałam czekoladowy, a chciałam kokosowy :) Nigdy nie dzieje się tak, jak się chce, ważne jednak, że dobrze zadziałał. Ja znowu nie lubię zapachu kawy, a jednak się przemogłam i jestem z tego peelingu naprawdę zadowolona.
OdpowiedzUsuńszkoda, że nie wiedziałam, bo bym się zamieniła :D
UsuńTeż bym wolała wersję czekoladową, zdecydowanie taki zapach by mi się podobał :D
OdpowiedzUsuńŁadnie tu u Ciebie! :))
oj mi też, chyba się na niego skuszę :)
UsuńKachom peelingi kawowe (nawet dzisiaj robiłam ;p) tylko tak jak piszesz, to sprzątanie łazienki. Robienie go pod prysznicem w kabinie to horror. W obecnym mieszkaniu mam też wannę, najlepiej wykonuje się ten zabieg właśnie tam. Wannę łatwiej odgruzować ;)
OdpowiedzUsuńTaki mocny peeling spokojnie mogę wykonywać jedynie raz w miesiącu ;D
Piękny blog, zostaję na dłużej ;)
dziękuję! :D ja właśnie najczęściej robię go pod prysznicem, no ale sprzątanie... :P
UsuńPeelingu kawowego jeszcze nigdy nie próbowałam. Tyle osób poleca, ale jakoś nie było czasu, żeby się tym zainteresować :D
OdpowiedzUsuńObserwuję ;)
koniecznie :)
Usuńbede straszna, ale nigdy, nawet domowym sposobem, nie robiłam kawowego peelingu :P
OdpowiedzUsuńkoniecznie to nadrób! :D
UsuńTyle czasu się zbieram, żeby go użyć :( Muszę w końcu wziąć się w garść - zmobilizowałaś mnie :D Też dostałam wersję kokosową, ale udało mi się wymienić na czekoladę :)
OdpowiedzUsuńoo niee!! też chce :D daj znać jak tam czekolada :D
UsuńPeeling kawowy dla mnie to cos wspaniałego. Bardzo lubię efekt jaki mozna uzyskac gdzieki systematycznosci. Wybaczam nawet ten bałagan w swojej łazience pod prysznicem :P
OdpowiedzUsuńto prawda :)
UsuńNawet nie patrzę na takie wymyślne kawowe peelingi, bo mam swój idealny przepis diy :)
OdpowiedzUsuńja zaczęłam na nie zwracać uwagę i całkiem mi się spodobały :)
UsuńPeelingi kocham ale kawowy zapach to już nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
uwielbiam zapach kawy! gorzej z kokosem :)
UsuńUwielbiam peelingi kawowe. Najczęściej przygotowuję je jednak sama. Są szybkie i tanie :)
OdpowiedzUsuńteż uwielbiam! są najskuteczniejsze :)
UsuńKawowe to najlepiej własnej roboty, bo taniej, a są bardzo skuteczne :)
OdpowiedzUsuńto prawda, ale ten też jest super! :)
UsuńMarkę mark obserwuje na Instagramie ale jeszcze nie miałam okazji poznać bliżej ich peelingów, choć chęci mam duże. Ja znowu kokosowych aromatów kiedyś nie znosiłam ale od jakiegoś czasu na nowo polubiłam więc taką wersję przyjęłabym z uśmiechem na twarzy :-D Plusem tych "sklepowych" gotowców jest z pewnością zapach, a przy okazji przy moim użytkowaniu są bardzo wydajne. Jedno opakowanie peelingu wystarczy mi na pół roku więc z tej perspektywy dla mnie jest to wydatek akceptowalny ;-) Zdecydowanie uwielbiam kawowe peelingi :-D
OdpowiedzUsuńja też uwielbiam! :) faktycznie, tak mocnego peelingu nie trzeba robić często, więc są mega wydajne :)
UsuńTeż dostałam wersję kokosową i musze przyznać, że byłam z niej bardzo zadowolona, świetny peeling :)
OdpowiedzUsuńz czekoladowej byłabym bardziej zadowolona :P
UsuńSama uwielbiam zapach kokosowy, więc jestem bardzo ciekawa jak mi by się spodobał :)
OdpowiedzUsuń