Ale się stresuję! To mój pierwszy post z kolorówką! Nie wiem jak podołam zadaniu, nie wiem jak Wy to odbierzecie, ale mam nadzieję, że dobrze! Przychodzę do was z nowością na rynku, którą testuję dzięki wizażowi. Mowa oczywiście o podkładzie rimmel lasting finish breathable, 25h. Jest to nowa, zmieniona wersja pewnie znanego wam podkładu lasting finish.
Muszę przyznać, że mam niezły problem z zakupem podkładów. Na co dzień nie potrzebuję mocnego krycia, ledwie lekkiego wyrównania kolorytu - ciągle szukam podkładu, który byłby na tyle lekki. Dlatego zazwyczaj stawiam na krem BB, który na pewno wam tu opiszę, bo jest moim odkryciem. Na "wyjścia" za to szukam czegoś, co zakryje wszystko co bym chciała i będzie na mojej buzi bez poprawek - tutaj idealnie sprawdza mi się catrice full HD i o nim na pewno też będzie post! :) Ale dzisiaj o Rimmel'u, jak mi się sprawdził? Do której kategorii go wrzucam? :) Zapraszam!
Podkład lasting finish breathable jest to podkład o ultralekkiej konsystencji zapewniający długotrwałe krycie dla efektu nieskazitelnej i naturalnej cery. Według producenta podkład ma średnie krycie, a na buzi ma utrzymywać się do 25h.
Zacznę od buteleczki - raczej typowo dla podkładu, jest ona szklana. Niewiele, oprócz kolorów różni się od poprzedniej wersji. Jest skromna, bez zbędnych udziwnień. Szok pojawia się w momencie odkręcenia buteleczki, bo.. zamiast pompki widzimy tam ogromną pacynkę - jak w przypadku korektorów. Naprawdę, mega mnie to zaskoczyło, bo takiego rozwiązania jeszcze nie widziałam. Przerobiłam już pompki, pipetki a nawet brak aplikatora, ale tutaj był to szok. Moim zdaniem jest to średnie rozwiązanie, bo ten aplikator jest mało higieniczny. Nakładamy nim produkt na buzię, a potem chowamy go do buteleczki - rozwój bakterii - blee. Ja po prostu nakładam tym aplikatorem na rękę(umytą oczywiście), skąd łatwo aplikować go na buzię pędzelkiem, gąbeczką, lub palcami. Podkład jest rzadki i płynny - mi osobiście taka forma pasuje, wygodnie się go aplikuje i rozprowadza, nie zostawia smug i plam.
W 100% zgadzam się z producentem co do krycia - faktycznie jest ono średnie, jak dla mnie idealne. Pięknie wyrównuje kolory, zakrywa to co trzeba nawet bez pomocy korektora. Nie tworzy efektu maski, jest naprawdę lekki. Nie odczuwam go na buzi, czuję się "w nim" dobrze. Ważne jest też to, że podkład nie powoduje świecenia się. Lekkim minusem jest fakt, że nawet najjaśniejszy kolor trochę ciemnieje na buzi. Myślę, że typowe bladziochy się z nim nie polubią. Co do trwałości - nie wiem skąd producentom biorą się te doby dla podkładów, nigdy w to nie uwierzę :D. W przypadku tego podkładu jest nieźle - trzyma się na buzi bez bazy, poprawek i pudru ok. 6 godzin.
Do której kategorii go wrzucam? Myślę, że jest idealny na co dzień. Nie tworzy maski, jest lekki, nie mam problemu z jego aplikacją. Na większe wyjścia myślę, że też dałby radę, ale jakoś nie miałam okazji go przetestować :D. Jestem z niego bardzo zadowolona i polecam wszystkim, którzy poszukują podkładu ze średnim kryciem, na co dzień, który nie tworzy efektu maski!
Jaki jest wasz ulubiony podkład?
I jak Wam się spodobał "kolorowy" post? Chcecie więcej kolorówki? :)
Zapraszam na blogowego instagrama!
>KLIK<
Zapraszam na blogowego instagrama!
>KLIK<
Ja lubię używać kremów CC które delikatnie maskują niedoskonałości.
OdpowiedzUsuńakurat kremu CC jeszcze nie testowałam:)
UsuńMoim ulubieńcem jest Revlon Colorstay, tak myślę teraz że nigdy nie próbowałam podkładów Rimmel :) Fajnie, że się u Ciebie sprawdził :)
OdpowiedzUsuńdla mnie RC jest zdecydowanie za ciężki
UsuńJak zobaczyłam zdjęcie pomyślałam, że to jednak korektor:D
OdpowiedzUsuńdokładnie, tak wygląda :P
UsuńMyślałam, że to korektor :)
OdpowiedzUsuńPost wyszedł bardzo ciekawie, gratuluję :)
super, dziękuję :)
UsuńNie miałam tego podkładu jeszcze :)
OdpowiedzUsuńbo to nowość:D
UsuńMój ulubiony podkład to Pierre Rene Skin Balance. W zasadzie podkładów w płynie używam dopiero od około dwóch lat i od razu trafiłam na ideał :) Rzadko testuję inne i zazwyczaj mi nie pasują :) Tego nie miałam okazji sprawdzać, ale wydaje mi się, że średnie krycie byłoby dla mojej cery zbyt słabe.
OdpowiedzUsuńtego z Pierre Rene jeszcze nie miałam, ale chętnie przetestuję:)
UsuńFajny ten podkład. Podoba mi się pomysł z tą wielką pacynką. Uzywam sama podkładu i nie mam problemu że byłoby to niehigieniczne ☺
OdpowiedzUsuńu mnie jakoś się to nie sprawdza :(
UsuńWygląda bardzo ciekawie Może wzajemna obserwacja?
OdpowiedzUsuńKlaudiaonelive Blog<3
Kiedyś często kupowałam podkłady Rimmmel, ale przestałam , gdyż zapychała mi skórę.
OdpowiedzUsuńmnie ten na szczęście nie zapycha :)
UsuńCo prawda, każdemu pasuje co innego, ale fajnie, że u Ciebie się sprawdza. :)
OdpowiedzUsuńwiadomo, ale akurat na temat tego czytałam wiele dobrych opinii :)
UsuńTa pacynka rzeczywiście jest dziwnym rozwiązaniem :D Pierwszy raz się z takim czymś spotykam. Z rimmela bardzo lubiłam podkład Lasting finish i żałowałam, że go wycofali więc myślę, że ta nowość mogłaby się u mnie sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńpolecam przetestować :)
Usuńnie słyszałam nigdy o tym produkcie, ale wydaje się być ciekawy, i warty przetestowania :)
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM NA MÓJ BLOG TINYPURPOSE OFFICIAL / klik /
Mój instagram ♡ /klik/
zdecydowanie wart przetestowania :)
UsuńMuszę tego poszukać i przetestować. :)
OdpowiedzUsuńchętnie przetestuję
OdpowiedzUsuńpolecam :)
Usuńbardzo fajny post, ja jednak wole mojego Infallible z Loreala :D
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńDawno temu miałam podkład Lasting Finish i byłam z niego w miarę zadowolona. Teraz jednak wolę makijaż mineralny. Post bardzo rzetelny, więc stres niepotrzebny :D
OdpowiedzUsuńza mną też chodzą minerały.. :) myślę, że prędzej czy później się poznamy bliżej :D
Usuńfajnie, że nie czuć go na twarzy. Nienawidzę tego uczucia jak coś mi się klei na twarzy :D
OdpowiedzUsuńteż tego nie lubię :P
UsuńJa używam podkładów Oriflame, bo świetnie się u mnie sprawdzają, zwłaszcza The One EverLasting. Drogeryjnych więc przetestowałam bardzo mało, ale rzeczywiście, sposób nałożenia dość nietypowy, pierwszy raz coś takiego widzę :)
OdpowiedzUsuńa ja chyba nie testowałam podkładów z oriflame :)
UsuńHm... Kiedyś nie mogłam obejść się bez Revlona, dziś króluje u mnie MAC. Nowość od Rimmel brzmi kusząco!
OdpowiedzUsuńwww.sylviavoyages.com
ja za to revlona bardzo nie lubię :(
UsuńNie używam podkładów, więc się nie wypowiem, ale również jestem zdziwiona tą... pacynką :D
OdpowiedzUsuńno, szok :D
UsuńZnam starszą wersję tego podkładu i bardzo ją lubię bardzo ciekawi mnie nowa, więc Zapewne już niebawem ją kupię.:)
OdpowiedzUsuńjest dużo lżejszy od tej starszej :)
UsuńKusi mnie ten podkład, ale muszę najpierw zużyć zapasy ;)
OdpowiedzUsuńja akurat w kolorówce mam małe zapasy, ale faktycznie ostatnio podkładów i kremów bb mi się uzbierało trochę :P
UsuńAle ma śmieszny aplikator :-) A jak się sprawdza po kilku godzinach, jeśli chodzi o świecenie? Byłby ok dla skóry mieszanej? osobiście jestem fanką Revlon Colorstay, a ostatnio używam tego cięższego podkładu z Maybelline.
OdpowiedzUsuńJa raczej nie mam problemu ze świeceniem. Moja cera jest sucha i mało kiedy zdarza mi się błyszczeć :P U mnie nawet bez pudru jest dobrze :D
UsuńNajprawdopodobniej nie znalazłabym odcienia dla siebie :(
OdpowiedzUsuńja nie jestem największym bladziochem, a nawet najjaśniejszy jest trochę pomarańczowy :(
UsuńJa lubię kremy BB :)
OdpowiedzUsuńja też :)
UsuńO jak ja dawno nie używałam takich drogeryjnych podkładów :D
OdpowiedzUsuńja też rzadko :D ale ten mi odpowiada i używam prawie codziennie :P
Usuń