poniedziałek, grudnia 11, 2017

Testuję z wizażem! Garnier botanical, seria przywracająca komfort dla cery suchej i bardzo suchej!


   Kolejna seria, którą dostałam do testów od wizażu. Powiem wam, że niestety często nabieram się jeszcze na te "naturalne" składy na drogeryjnych półkach, a potem w domu zawsze żałuję. Ta seria spodobała mi się gdy tylko zobaczyłam ją w internecie, nawet kupiłam sobie żel, ale nie doczekał się testu, a dowiedziałam się, że dostałam się do testowania.
 
Byłam bardzo zadowolona, bo moja sucha cera ma problem z doborem żelu, który jej nie przesusza, a poza tym, chyba jeszcze nie testowałam całej linii kosmetyków na raz i byłam ciekawa jaki efekt to przyniesie! Spodobało mi się również to, że seria oparta jest na miodzie kwiatowym. Jej zadaniem jej przywracanie komfortu suchej skórze, a w skład wchodzi mleczko do demakijażu, tonik, żel i krem. Czy się sprawdziła? No nie do końca! 
Zacznę od najgorszego produktu... 

mleczko do demakijażu:

Moim zdaniem to zdecydowanie najgorszy produkt z serii. Zacznę od tego, że producent chyba słabo śledzi trendy i zapotrzebowanie na rynku, bo z tego co mi wiadomo, mleczka to najmniej lubiana forma demakijażu. Sama bardzo ich nie lubię.. są tłuste, rozmazują makijaż. Te mleczko ma strasznie dziwną konsystencję. Nie jest typowym mleczkiem, tylko po wylaniu na wacik lekko się wchłania prawie jak tonik. Totalnie nie radzi sobie z demakijażem - w moim przypadku nie zmył nawet zwykłego tuszu do rzęs. Na pewno do niego nie wrócę. 
Ocena 1/5

żel do mycia buzi:

W tym żelu pokładałam duże nadzieje, licząc, że nie przesuszy mojej buzi. Niestety i ten produkt słabo się u mnie sprawdził. Co ważne, produkt jest zamknięty w butelce z pompką, za to ogromny plus. Żel strasznie mocno się pieni i czasem ta ilość piany na buzi jest przesadna. Oczyszcza nawet przyjemnie, ale po przepłukaniu wodą zostawia skórę okropnie wysuszoną. Takie rzeczy nie powinny mieć prawa bytu przy kosmetykach do cery suchej.. No tak, ale SLS na trzecim miejscu w składzie robi niestety swoje.
Ocena 2/5

krem nawilżający:

Ma ciekawe pudełeczko i dość przyjemną konsystencję. Przyjemnie rozprowadza się go buzi, niestety nie wchłania się do końca, pozostawia tłustą warstwę. Nie nadaje się pod makijaż, ja nakładam go jedynie na noc. Nawilżenie nie jest jakieś zauważalne, ot taki średniak. Na całe szczęście nie pogorszył suchej skóry, ani nie wysypało po nim krostek.
Ocena 3/5

tonik:

W końcu jakiś produkt, który mi odpowiada, ale i tak mam zastrzeżenia i to od nich zacznę. Tonik powinien być zamknięty w butelce z atomizerem, co ułatwiłoby nam jego aplikację bezpośrednio na buzię. W przypadku tego, trzeba go najpierw nałożyć na wacik, gdzie jego większość zostaje. Na buzi totalnie się wchłania, nie pozostawia lepiej warstwy. Odświeża buzię nie przesuszając jej. Dziwne tylko, że ten miód na którym miała być oparta seria znajduje się w składzie po alkoholu. No cóż.
Ocena 4/5

Niestety ta seria nie przypadła mi do gustu, wręcz mnie rozczarowała. Kosmetyki do cery suchej powinny raczej ją nawilżać, a nie dodatkowo przesuszać. Nie rozumiem z jakiej racji znajduje się w niej tyle wysuszających składników. Do gustu przypadł mi zapach serii, co do opakowań miałam zastrzeżenia. Cieszę się, że miałam możliwość przetestowania tych kosmetyków, upewniłam się tylko, że jednak drogeryjne składy są mocno "naciągane".

24 komentarze:

  1. Ojjj słabo! Nigdy nie interesujęsię nawet Garnierem, utwierdziłaś mnie tylko w przekonaniu, że dobrze robię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja testowałam linię różową, i szczerze powiem, że byłam zadowolona :) W mojej jednak nie było żelu, no i mleczka w sumie też za bardzo nie lubię, ale potraktowałam je jako pierwszy etap demakijażu i potem myłam jeszcze twarz pianką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ja też oczywiście po tym mleczku myłam buzię, ale ono w ogóle nie ruszało makijażu :(

      Usuń
  3. Też nie lubię mleczek. Ogólnie żaden produkt z tej serii mnie nie zainteresował ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi to się nigdy nie udało nic testować z wizażem :( mam pecha do tego portalu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a mi się ostatnio udało 3 testy pod rząd! :O Wszystkie już opisane na blogu :)

      Usuń
  5. Szkoda bo zapowiadało się że będzie to dobra seria i samym wyglądem kusi. W kwestii mleczka to bym nawet nie kupiła bo nie lubię. A zapewne reszta by mnie mocno kusiła. Choć ja mam inny typ cery niż ty więc może u mnie byłoby inaczej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może :) Przy mojej suchej niestety tragedia :(

      Usuń
  6. Nie lubię mleczek do demakijażu. Mam cerę mieszaną, więc ta seria nie jest dla mnie. W składzie jednak muszę zwracać uwagę na glicerynę i parafinę, bo niekorzystnie wpływają na moją cerę. Do tej pory to polubiłam tylko krem BB z Garniera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie raczej nie ma składników, które działają bardzo źle, no ale sam fakt, że to seria oparta na miodzie, a w składzie miód znajdziemy po alkoholu jest dość ciekawy :P

      Usuń
  7. Ja też nie lubię mleczek do demakijażu. Mam w domu jedno i używam go tylko do demakijażu szyi i dekoltu. Kiedyś miałam płyn micelarny z Garniera (ten różowy), ale niedawni zaczął podrażniać mi buzię i teraz używam płynu z Mixy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja teraz używam z polnego warkocza, ale bardzo lubię z biolaven :)

      Usuń
  8. Oooo, a już myślałam że trafiłam na coś fajnego do mojej suchej skóry :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyli jednak można się dostać do testowania na wizażu! Mi wciąż się nie udaje i aż powoli zaczęłam myśleć, że to bujda na resorach... A co do produktów, szkoda, że się nie sprawdziły, ale przynajmniej wiesz już, co omijać. Ja chyba nigdy nie miałam całej serii kosmetyków, a produktów Garniera używam bardzo sporadycznie, miałam może jakieś dwa opakowania czegoś tam. Raczej po nie nie sięgam w swojej pielęgnacji - i jak widać po Twoim wpisie, dobrze robię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się udało parę razy pod rząd ostatnio :D

      Usuń
  10. Świetna szczera recenzja - to lubię :) I masz rację co do tego, że spora część osób nie cierpi mleczek do demakijażu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję, straszne jest to, że na wizażu te produkty mają mega pozytywne oceny. Niestety wiele dziewczyn wystawia pozytywne oceny tylko dlatego, że produkty dostały. Wiadomo, że u każdego co innego się sprawdza, no ale chyba nie aż tak :D

      Usuń
  11. Nie znam jeszcze tej linii, ale bym polubiła :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Seria zdecydowanie nie dla mnie... Dla mojej mieszanej cery, to byłby niewypał niestety. Za to lubię zielony płyn do demakijażu z Garniera :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nigdy nie miałam płynu do demakijażu z garniera a to chyba klasyki :D

      Usuń

Copyright © 2014 małe życie , Blogger